Męskim okiem - zrozumieć kobietę...
Porady i wskazówki dla facetów w relacjach damsko-męskich. O co chodzi kobietom. Jak unikać nieporozumień i wiele innych. Masz problem w sprawach damsko-męskich? Pytanie? Pomysł na temat mojego kolejnego tekstu? Napisz w komentarzu.
środa, 12 lutego 2014
Kryzysy w związku (biochemiczna strona)
Istnieją bardzo różne teorie pojawiania się kryzysów w niesformalizowanych związkach. Osobiście przychylam się do teorii o dwóch kryzysach, ze względu na to, że w moich rozważaniach opieram się na badaniach, doświadczeniach i statystykach dlatego myślę, że biochemiczna teoria kryzysów w związkach jest bardzo trafna.
Zaraz Ci ją przybliżę.
Pierwszy kryzys
Tzw. kryzys rozczarowania, czyli gdy minie zauroczenie partner okazuje się być kimś innym niż myśleliśmy.
Zauroczenie to nic innego jak biochemiczne procesy w naszym mózgu, wydzielające się hormony i inne przyjemne substancje, które na nas mocno oddziałują. Dlatego kiedy mijają coś się nieuchronnie zmienia.
A to kiedy mija początkowe zauroczenie zależy od wielu czynników. Ogólnie mówi się, że jest to już po kilku miesiącach do okolic roku związku, kiedy następuje zderzenie z rzeczywistością, czyli kiedy tzw. klapki z oczu nam spadają.
Często nie dzieje się to jakoś nagle i spektakularnie, po prostu powoli zaczynamy dostrzegać dotychczas pomijane wady partnera. Niekiedy po prostu okazuje się, że nie zauważyliśmy wcześniej u partnera cech dla nas nie do przejścia i nie do zaakceptowania, albo że partner ma same fatalne nawyki i przyzwyczajenia, które ani myśli zmieniać lub też znane już wady zaczynają irytować do tego stopnia, że wiele par w tym momencie się rozpada nie potrafiąc zaakceptować drugiej połówki bez różowych okularów zauroczenia, bez pomocy cudownych endorfin.
Zauroczenie mija, bo musi minąć - to naturalna kolej rzeczy. Mija ustępując miejsca prawdziwej miłości bez wyidealizowanego obrazu drugiej osoby. Z jednej strony to smutne przejście, bo czas motylków w brzuchu się kończy, ale z drugiej strony zaczyna się coś prawdziwego i trwałego. Miłość, chemia, przyciąganie i zaangażowanie zostają, znika jedynie idealny obraz drugiej osoby.
Niestety wiele związków tej próby nie wytrzymuje.
Jak rozpoznać ten kryzys?
Przykładowo...
Wychodzicie gdzieś więc po nią przyjeżdżasz i czekasz. Zawsze na nią czekasz, bo ona jeszcze niegotowa. Bo się jeszcze nie pomalowała, włosy nie zrobione i nie wie co ma na siebie włożyć. Zawsze wydawało Ci się to słodkie, bo przecież kobieta musi spędzić swoje w łazience i zrobić się na bóstwo, więc czekasz. Jednak kiedy kolejny raz się spóźniacie na spotkanie ze znajomymi, jako ostatni wchodzicie do kina, a umawiając się z nią na konkretną godzinę nigdy nie jest w stanie zdążyć to powoli zaczynasz dostawać białej gorączki. Kiedy kolejny raz czekasz na nią całą godzinę, a dla niej nie stanowi to problemu. Ona nie chce tego zmienić, twierdzi, że nawet nie potrafi i kobiety tak mają.
W dodatku w tym samym czasie zauważyłeś, że jest bardzo nerwowa i wybuchowa - łatwo ją wyprowadzić z równowagi. Pewnie cały czas taka była, ale zdałeś sobie sprawę, że wpada w złość z błahego powodu, często się awanturuje i krzyczy co Cię coraz bardziej denerwuje.
Ponadto często jej się zdarza mijać się z prawdą. Wcześniej przymykałeś na to oko, ale zaczyna Cię to poważnie niepokoić.
Kiedy w jednym momencie uświadamiasz sobie cały komplet jej wad i czujesz się nimi przytłoczony - to jest właśnie ten moment.
Pamiętaj, że to działa w obie strony - ona także uświadamia sobie w pewnym momencie jakim wachlarzem wad Ty ją uraczyłeś ;)
Część par przechodzi ten kryzys jednak bardzo spokojnie albo w ogóle omija go bokiem, bo np. wady partnera są dla nich jak najbardziej do zaakceptowania.
Co mam na myśli? Otóż ludzie są różni, jeden uwielbia szpinak, a drugi nie może na niego patrzeć, ktoś jakiejś cechy wcale nie uważa za wadę, kiedy inny jak najbardziej.
Przykładem może być np. częsta "wada" kobiet - gadatliwość. Dla jednego faceta - nie do przejścia, bo nie wytrzymałby z kobietą, która go zagaduje na śmierć, jednak pewnie znajdzie się taki, który nie będzie miał nic przeciwko, a nawet więcej - będzie to lubił.
Zauroczenie minęło, potraficie trzeźwo na siebie spojrzeć, znacie swoje wady i akceptujecie je lub chcecie razem nad nimi pracować, żeby się "dotrzeć"?
Gratulacje! Ten kryzys wam niegroźny lub już go zażegnaliście.
Kryzys po dwóch latach
Pary, które przetrwały ten pierwszoroczny kryzys czeka jeszcze ten najgorszy, pojawiający się po około 2 latach związku. Bo właśnie po około 2 latach m.in. normują się poziomy hormonów i uspokaja wydzielanie endorfin po tej początkowej fali zakochania. Czyli biochemicznie rzecz ujmując kończy się pewien etap związku.
Ale jeśli do tego czasu zdążyliście się dotrzeć, zgrać i po prostu dogadać to prawdopodobnie nic wam nie grozi. A dodatkowo jeśli oboje pamiętacie aby dbać o związek i ciągle się dla siebie starać, to niemal ze 100% pewnością mogę powiedzieć - nic wam nie grozi.
Jeśli jednak trochę zaniedbaliście związek lub piętrzą wam się stare problemy to radzę mieć się na baczności, bo ten kryzys może zatrząsnąć w posadach.
Po 2 latach (często i wcześniej) w związek wkrada się rutyna, znacie się przecież bardzo dobrze, trudniej jest wam się nawzajem zaskoczyć. Po takim czasie oboje zadajecie sobie pytanie "czy to na pewno TA?"/ "czy to na pewno TEN?" i "co dalej z tym związkiem?".
Mówi się, że to przełomowy kryzys, bo albo wyjdziecie z niego ciągle zakochani i silni jak nigdy (bo każdy pozytywnie zażegnany kryzys zbliża), albo się rozstaniecie.
Co ciekawe statystycznie mężczyźni najczęściej oświadczają się swoim kobietom właśnie po około 2 latach związku. Jakby instynktownie "czekamy" na wynik tego przełomowego kryzysu i decydujemy się na następny krok.
Ludzie to jednak proste istoty - podświadomie ślepo ufamy biochemii.
Co potem?
Kolejne kryzysy jeśli się pojawiają nie mają już nic wspólnego z biochemią. Te największe skoki hormonów kończą się właśnie po około 2 latach.
Kolejne kryzysy to te wynikające z wcześniejszego niedogadania, życiowych zmian, różnicy poglądów, zmian charakteru, powstających problemów i innych nieprzewidzianych zdarzeń.
piątek, 31 stycznia 2014
Oświadczyny
Narzeczeństwo
to kolejny, ważny etap związku. A
rozpoczynasz ten etap oświadczając się. Oczywiście musisz się do tego
wcześniej przygotować, pomyśleć o wielu rzeczach i zaplanować jak to
będzie wyglądało. Ale nie musisz być z tym sam. Przekonasz się, że
najbardziej może Ci pomóc przyjaciółka Twojej kobiety, dlatego warto już
wcześniej utrzymywać z nią dobre relacje.
Udane oświadczyny to piękny wstęp do kolejnego etapu waszego związku, więc warto się postarać aby było co wspominać.
Obecnie zdarza się, że para wspólnie wybiera pierścionek zaręczynowy i
decyduje o zaręczynach. Jeśli jednak chcesz to zrobić tradycyjnie i
zaskoczyć Twoją wybrankę znajdziesz tutaj wiele cennych porad.
Kiedy jest właściwy moment?
Tego nie wie nikt.
No dobra, TY to powinieneś wiedzieć. Tak naprawdę nie ma większego znaczenia staż w związku, ani wiek. Są pary, które po kilku miesiącach bycia razem wiedzą, że to jest to i nie widzą sensu w czekaniu dla samego czekania dlatego zaręczają się stosunkowo szybko i tworzą potem szczęśliwe małżeństwa. Ale też takie gdzie oświadczyny miały miejsce dopiero po 5 (i więcej) latach związku. Co np. w przypadku pary, której związek zaczął się kiedy oboje byli nastolatkami nie jest niczym dziwnym, ale dla dwudziestoparolatków takie "zwlekanie" szczególnie dla starszego pokolenia wydaje się nie do pomyślenia. Ale też tworzą potem szczęśliwe małżeństwa. Dlatego nie ma normy, ani żadnej reguły, wszystko zależy od konkretnego związku. Od was. Od Ciebie i Twojej kobiety. Ważne, żebyście się oboje na to godzili.
Statystycznie, najwięcej par zaręcza się w okolicach drugiej rocznicy związku (przeczytaj czemu).
Na pewno w określeniu czy nastał już właściwy moment pomogą Ci te stwierdzenia:
Wiesz, że to TA kobieta. Kochasz ją i tak po prostu chcesz z nią być.
Wiecie już, że macie podobną wizję przyszłości, podobne priorytety w życiu.
Chcesz z nią mieszkać, dzielić codzienność, wyobrażasz ją sobie w przyszłości jako matkę waszych dzieci.
Oboje po prostu tego chcecie i jesteście gotowi na ten krok.
To, że się oświadczasz nie znaczy, że od razu masz się żenić. Przeciętnie zaręczyny trwają rok lub kilka lat to przecież nadal czas w którym się poznajecie, przygotowujecie do ważnego dla was wydarzenia.
Co z pierścionkiem?
To taki symbol waszej miłości, ale... Musisz trafić w jej gust. Nie kupuj pierścionka, który Tobie się podoba, bo on ma się podobać przede wszystkim jej. Pamiętaj, że to ona będzie go nosić, ona będzie go miała codziennie na palcu, dlatego tak ważne by jej się po prostu podobał. A wiesz co jej się podoba?
Lubi klasyczne złoto czy białe, a może srebro? Pierścionek ma być tradycyjny, klasyczny czy może nowoczesny? Lubi wyraziste wzory czy może ceni delikatność i minimalizm. Kolorowe oczko, czy może bezbarwne?

Jeśli dokładnie znasz jej upodobania, bo po prostu kiedyś rozmawialiście mimochodem o tym jakie pierścionki jej się podobają - masz już rozwiązany problem.
Jeśli nie, pozostaje Ci kilka opcji.
Delikatne wypytywanie jej zawsze niesie ryzyko, że zacznie się domyślać, że coś przygotowujesz, a tego chyba nie chcesz.
No chyba, że chcesz.
Albo umiesz tak zręcznie wypytać, że się nie zorientuje.
Pozostaje Ci jeszcze jej najlepsza przyjaciółka. Pewnie o tym rozmawiały, bo chłopie większość kobiet, które nawet nie są w związku, już dokładnie wiedzą jaką chcą suknię ślubną i pierścionek zaręczynowy, co więcej mają swoją wizję oświadczyn, a często i wymarzonego wesela. To normalne.
Jeśli jednak Twoja kobieta zalicza się do mniejszości i nie ma takich wizji lub nie rozmawiała o tym ze swoją przyjaciółką, to nic straconego. Jeśli zaczniesz potajemną konspirację z jej przyjaciółką i z Twojej inicjatywy przyjaciółka zacznie ten temat i dowie się dokładnie co podoba się Twojej kobiecie to nic nie podpadnie. Nie wyda jej się to dziwne.
Niektóre kobiety mają szczególnie dobry kontakt z mamą, nawet lepszy niż z przyjaciółką. Może to jest dla Ciebie punkt zaczepienia?
No i rozmiar pierścionka. Nie ma nic gorszego niż kupowanie tak ważnej rzeczy "na oko".
"Chyba będzie dobry, a jeśli nie to przecież nie ma problemu z wymianą na większy lub mniejszy". Pomyśl: oświadczasz się swojej kobiecie, wkładasz jej pierścionek na palec, a on... Nie chce wejść, bo jest za mały. Albo spada i ona musi go od razu zdjąć.
O takich rzeczach musisz pomyśleć wcześniej. Nie ważne jak piękna będzie oprawa oświadczyn, Twoje słowa i wszystkie emocje, kiedy niesmak z niedopasowanego rozmiaru może przyćmić wszystko.
Jeśli nosi jakieś pierścionki na co dzień to jesteś uratowany. Może ściąga je na noc, do mycia rąk, albo ma jakieś, które są na nią dobre, ale rzadko w nich chodzi? Wystarczy żebyś go zmierzył, albo po prostu w miarę możliwości i nie budząc podejrzeń zabrał do jubilera.
Jeśli nie nosi pierścionków, znowu ratuje Cię przyjaciółka. Może pod pretekstem kupienia pierścionka dla siebie weźmie Twoją kobietę na zakupy i razem pomierzą pierścionki? Wtedy bez problemu pozna jej rozmiar i przekaże Tobie.
Jaki kamień szlachetny?
Pierścionek z diamentem niezmiennie jest uznawany za idealny pierścionek zaręczynowy. Diament jest najtrwalszym kamieniem szlachetnym i symbolicznie oznacza trwałość i niezmienność uczucia, jakim mężczyzna obdarza wybrankę.
Jeśli chodzi o kolorowe oczka prym wiodą szafir, rubin, szmaragd i ametyst.
Ale spójrzmy prawdzie prosto w oczy - pierścionek z cyrkonią możesz podarować swojej ukochanej z okazji Walentynek lub kolejnej rocznicy. Pierścionek zaręczynowy jest szczególny. Oświadczasz się, to przełomowy moment i ważny pierścionek. Nie chodzi tu o wydawanie niebotycznych kwot, zadłużanie się i branie kredytu, ale o symbol miłości.
Średnio na pierścionek zaręczynowy panowie wydają 1000-2000zł. I w tej cenie bez problemu zakupimy klasyczny (lub mniej klasyczny) pierścionek z brylantem lub kolorowym kamieniem szlachetnym.
Jeśli dobrze poszukasz, albo poszperasz w mniej prestiżowych sklepach to znajdziesz całkiem przyzwoity pierścionek z brylantem i poniżej magicznego tysiąca, a także jeśli chcesz to możesz wydać kilkanaście, ba - nawet i kilkadziesiąt tysięcy. Wszystko zależy od Ciebie.
Fajnym pomysłem jest grawer we wnętrzu pierścionka zaręczynowego. Najpopularniejszym grawerem jest zazwyczaj data początku waszego związku, albo data oświadczyn i/lub wasze imiona. To nieduży wydatek (ok. kilkadziesiąt złotych, a często jubiler robi grawer już w cenie pierścionka, więc warto dopytać), a świetny pomysł na spersonalizowanie pierścionka i na podkreślenie, że to tylko wasz, wyjątkowy symbol miłości.
Co powiedzieć?
Kolejny duży problem facetów.
Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nie wystarczy rozmawiając z nią o wczorajszym obiedzie nagle po prostu przed nią uklęknąć i wypowiedzieć standardowe zdanie "czy zostaniesz moją żoną" lub "wyjdziesz za mnie".
Na pewno nie chcesz tego zrobić tak... "Na odpieprz".
Kobiety bardzo zwracają uwagę na wszelkie wyznania. Ideałem dla typowej kobiety byłoby gdyby wcześniej padły z Twoich ust ważne dla niej słowa. Takie wyznanie, od Ciebie, z głębi serca.
Myślisz - dobrze, ale co tak właściwie mam powiedzieć?
Jeśli nie masz duszy romantyka podrzucę Ci kilka pomysłów.
Powiedz o tym ile dla Ciebie znaczy, że nie wyobrażasz sobie bez niej życia, jest dla Ciebie najważniejsza, chciałbyś się z nią zestarzeć, o tym że dobrze Ci z nią razem, może coś jak widzisz waszą wspólną przyszłość, może dodasz, że już od początku czułeś, że to ona jest tą jedyną, może przypomnisz jej dzień w którym zapytałeś ją o to czy będziecie razem, co wtedy czułeś, może powiesz jak bardzo doceniasz jej obecność w Twoim życiu, jak się cieszysz że ją spotkałeś, poznałeś i jest właśnie z Tobą itp...
Jak widzisz jest mnóstwo takich rzeczy. Dobierz odpowiednie, dodaj też coś od siebie.
Najlepiej nie idź na żywioł, ale wcześniej ułóż sobie, przynajmniej ogólnie to co chciałbyś jej powiedzieć, żebyś się niepotrzebnie nie stresował.
To bardzo ważne aby takim wyznaniem stworzyć wyjątkową atmosferę i "przygotować grunt" pod to co za chwilę ma się stać.
Najtrudniejsze w tym wyznaniu jest to, że będziesz musiał je wypowiedzieć, kiedy prawdopodobnie będziesz nieco (a czasem i bardzo) zestresowany całą sytuacją. Kiedy w głowie będą Ci się kotłowały pytania czy wszystko się uda, czy o niczym nie zapomnisz, czy nie zaliczysz jakiejś wpadki, czy jej się wszystko spodoba, czy powie "tak" i wiele innych obaw. Stres w takiej sytuacji jest jak najbardziej zrozumiały, w końcu to naprawdę ważna chwila i zależy Ci na tym aby wszystko się udało i żebyście oboje byli szczęśliwi.
Dlatego ważne abyś już wcześniej przemyślał to co jej powiesz.
Kiedy?
Tu jest pełna dowolność. Ostatnio obserwuję trend oświadczania się w święta Bożego Narodzenia, albo inne, już i tak szczególne dni, jak urodziny Twojej wybranki, Walentynki, Sylwester albo wasza rocznica.
Możesz wybrać też po prostu zwyczajną, ale fajną datę, gdzie zagrają liczby, typu 14.04.14r.
Albo oświadczyć się w waszą kolejną miesięcznicę, ale tak by nie była to rocznica.
Lub po prostu zwykły, powszedni, losowy dzień, który odtąd stanie się dla was szczególny.
Teoretycznie lepiej jest wybrać któryś z letnich miesięcy, masz wtedy więcej możliwości. Wspólne wakacje są jedną z lepszych okazji, kiedy oboje jesteście zrelaksowani i wypoczywacie.
Ale nikt nie powiedział, że oświadczyny w zimowej scenerii są gorsze. Otoczeni zimowym puchem, kiedy wszystko wygląda jak w bajce.
Zastanów się, przemyśl i wybierz to co dla Ciebie i was najlepsze.
Gdzie się oświadczyć?
Znasz swoją kobietę i wiesz czy woli jakieś odjechane pomysły i niestandardowe rozwiązania czy ten konkretny moment wolałaby celebrować tylko z Tobą, bez świadków.
Pewnie sam przypuszczasz czego by chciała, ale tu też przyjaciółka może być pomocna i coś Ci podsunąć.
Musisz się zastanowić czy mają to być kameralnie oświadczyny, czy wręcz przeciwnie?
Chcesz żeby cieszyli się z wami przechodnie i bili brawo kiedy ona powie "tak" czy wolisz przeżyć to tylko z nią.
I przede wszystkim, czego ona by chciała?
Jest ogromnie dużo miejsc i pomysłów na oświadczyny, pokażę kilka propozycji, może któraś Cię zainteresuje?
Zacznijmy od klasyków:
Podczas kolacji w ekskluzywnej restauracji.
Miej na uwadze, że nie będziecie sami, pomyśl czy ona będzie czuła się komfortowo kiedy klękniesz przed nią przy stoliku, a inni goście w restauracji będą tego świadkami? Może by ją to krępowało, a może właśnie bardzo by tego chciała? A Ty nie będziesz się stresował wiedząc, że ktoś może usłyszeć Twoje wyznanie? Pomyśl o takich rzeczach.
Kolacja w restauracji wymaga od was żebyście byli elegancko ubrani, a jedzenie posiłku w takich okolicznościach już samo w sobie tworzy niesamowitą atmosferę. Pamiętaj, że wielu restauracjach kiedy rezerwujesz stolik możesz poprosić o wiele dodatkowych rzeczy, jak udekorowanie stolika np. z czerwonymi akcentami, o świeczki na stole, może mógłbyś poprosić o puszczenie konkretnej piosenki na czas samych oświadczyn? Może mogą zapewnić świeże kwiaty, albo przynajmniej wazon, a Ty dostarczysz kwiaty?
Albo jeśli przyznasz się, że masz zamiar się oświadczyć restauracja sama zaproponuje Ci wystrój stolika i dodatkowe atrakcje? Może mają specjalny stolik stojący w zaciszu na takie okazje? Popytaj, podzwoń, zorientuj się - można znaleźć naprawdę ciekawe oferty.

Podczas wspólnych wakacji.

Z bardziej niskobudżetowych, ale jakże romantycznych pomysłów - może odludna plaża o zachodzie słońca? Zachód słońca sam w sobie jest romantyczny, ale musisz pilnować zgrania wszystkiego w czasie, żeby nie przyjść na miejsce za późno.
Upatrz wcześniej zaciszne miejsce, przygotuj je jakoś jeśli masz możliwość (może powbijasz w piasek kilka świeczek?), weź kwiaty, butelkę wina i dwa kieliszki, ukryj je gdzieś za wydmą lub w krzakach, a kiedy będziesz szedł na miejsce już ze swoją wybranką możesz rozpocząć wyznanie. Idealnie by było gdybyś na miejscu puścił też waszą piosenkę. Jeśli takiej nie macie to jakikolwiek romantyczny podkład. Tylko nie zapomnij o pierścionku!
Jeśli nie plaża nad morzem to może nad jakimś urokliwym zalewem? A może polanka przy ładnym jeziorze byłaby także dobrym pomysłem?
Lubicie góry? Może na którymś wspólnie zdobytym szczycie? Zejdziecie na dół już jako narzeczeństwo.
Dalej w wakacyjnych klimatach - może podczas zagranicznych wakacji w pokoju hotelowym?

Może wyślesz ją do kosmetyczki, na masaż lub zakupy żebyś miał czas wszystko przygotować?
Oczywiście dużo świeczek, wino, kwiaty i muzyka.
I Ty, ładnie ubrany.
Albo na tzw. moście z kłódkami, moście miłości (w Polsce takie mosty są m.in. w Krakowie, Wrocławiu i Toruniu), gdzie tysiące zakochanych zatrzaskuje kłódkę z wygrawerowanymi imionami i datą rozpoczęcia związku, a kluczyk wrzuca się do rzeki.

Albo na spacerze w parku w deszczu? To także bardzo romantyczna sceneria, jednak nieco ogranicza Twoje możliwości. Resztę (np. kolację i całą jej oprawę) przygotuj u siebie w domu i podziwiajcie deszcz zza okna.

Albo bardziej niestandardowo?


To już Twoja decyzja, czy bardziej zaryzykujesz, czy postawisz na sprawdzone miejsca na oświadczyny.
Jak to ma wyglądać?
Garść praktycznych wskazówek, bo często z roztargnienia i stresu umykają nam takie jednak bardzo istotne detale i możemy zaliczyć potężną wpadkę. Przeanalizowałeś już cały proces Twoich oświadczyn? Zrób to dokładnie.
Facet myśli, że kupił pierścionek i kwiaty, więc reszta jakoś będzie - a wiesz na który palec, której ręki założyć jej pierścionek? No. To siedź cicho.
Po pierwsze oświadczając się klękasz. Nie siedzisz, nie kucasz tylko klękasz. I to na jedno kolano. Jedno, nie dwa - nie jesteś w kościele.
Przyjęło się, że pierścionek zaręczynowy zakłada się na prawą dłoń, ale nie jest to obecnie jakiś konieczny wymóg, bo kobiety często przekładają na lewą, albo od razu chcą żeby założyć im pierścionek na lewą, bo tak im po prostu wygodniej, albo wolą mieć go na tej. Z reguły kobieta wystawia w Twoim kierunku rękę, więc problem "która dłoń" na starcie Ci odpada. No chyba, że Twoja kobieta zacznie piszczeć, skakać, płakać i w ferworze emocji nie wystawi Ci dłoni w ogóle. Albo powie "nie"... Żartuję.
Warto jedynie byś wiedział, że wcześniej żelazną normą była prawa.
Jeśli jesteś praworęczny w swoją lewą dłoń ujmujesz jej... Obojętnie którą dłoń (tak jak pisałem, raczej prawą, ale jak da Ci lewą to nie protestuj i nie palnij wykładu, że jesteś tradycjonalistą i zawsze była to prawa, więc co ona sobie wyobraża), żeby ją przytrzymać i swoją prawą zakładasz pierścionek.
Gdzie?
Palec serdeczny. W sensie przedostatni. Ten obok małego.
A co potem? Być może będziesz ocierał jej łzy szczęścia, albo ona rzuci Ci się na szyję, zaczniecie się całować, albo rozmawiać, a być może oboje się wtedy rozpłaczecie - niewiadomo, bo ten moment jest spontaniczny i piękny.
Jeden z najpiękniejszych w waszym życiu.
Co wypada
Dodatkowo, oświadczając się swojej kobiecie oprócz pierścionka wypada kupić także kwiaty. Bukiet klasycznych, czerwonych róż będzie jak najbardziej na miejscu. Nie polecam kombinować z klasyką, co czerwone róże to czerwone róże.
Po oświadczynach wypada tradycyjnie poinformować rodziców z obu stron o tym kroku. Warto zapowiedzieć wizytę na obiedzie czy kolacji u jednych i drugich rodziców, nie trzeba jednak zdradzać powodu. Standardowo spotkanie powinno odbyć się we czwórkę, rodzice Twoi lub jej i wasza dwójka, bez waszego rodzeństwa i ich ewentualnych rodzin, a także babć i dziadków.
Podczas wizyty u rodziców Twojej wybranki w dobrym guście jest bukiet dla przyszłej teściowej i butelka alkoholu dla teścia z tej okazji. Warto też proforma poprosić ojca naszej kobiety o jej rękę. Szczególnie dla starszego pokolenia to oznaka dobrego wychowania i szacunku. Nawet dla młodszych rodziców będzie to odebrane jako miły gest z Twojej strony.
Wszystkim mającym zamiar wkrótce paść na kolana przed swoją ukochaną życzę powodzenia i niezapomnianych wrażeń.
Czemu kobietom tak bardzo zależy na zaręczynach?
"Przechodzony związek"
Różnice płci w odbieraniu poczucia bezpieczeństwa idealnie widać w tzw. przechodzonych związkach. Mija kilka lat, a para dalej jest tylko parą, a nie narzeczeństwem - facet w mniemaniu kobiety ociąga się z oświadczynami, a kobieta w mniemaniu faceta jeśli nalega na zaręczyny to chce go "usidlić".
Trzeba mieć na uwadze, że kobietom inaczej niż mężczyznom biegnie czas. Statystycznie nam się "nie spieszy", a im wręcz przeciwnie. Chodzi tu o kolejne etapy związku.
Kobiety szybciej zaczynają oceniać partnera i sprawdzać go pod kątem partnera życiowego, potencjalnego męża. Dochodzi tu jeszcze jej instynkt macierzyński, to, że kobieta przeciętnie szybciej dojrzewa niż mężczyzna i presja społeczna, a także to, że zegar biologiczny nieubłaganie tyka. Dlatego chęć ustabilizowania się pojawia się u kobiet wcześniej niż u nas. Dlatego też wydaje nam się, że one chcą nas szybko "usidlić", a jak widać panowie chodzi tu o względy biologiczno-kulturowe oraz (kluczowe pojęcie) poczucie bezpieczeństwa.
Czemu kobietom tak bardzo zależy na zaręczynach?
Warto zrozumieć dlaczego kobiety mają takie "parcie" na oświadczyny. Otóż w kilkuletnim związku, czasem i wcześniej (zależnie od wieku) jeśli wszystko jest w porządku należy spodziewać się kolejnego etapu - naturalną koleją rzeczy są zaręczyny. Ale kiedy facet nie nosi się z zamiarem zrobienia kolejnego kroku, a już tym bardziej kiedy dodatkowo rzadko lub wcale nie mówi o wspólnej przyszłości, unika deklaracji i omija temat ślubu, kobieta czuje, że facet trzyma ją w stanie "zawieszenia" i niepewności. Czuje się jak opcja zapasowa, jakby się ciągle wahał. Zaczyna mieć obawy, że jest w związku bez przyszłości, zaczyna doskwierać brak poczucia stałości, nie ma wizji stabilizacji i zapewnionej przyszłości. Kobieta, jak to kobieta, często nie powie wprost o co chodzi, że jest sfrustrowana zwlekaniem faceta z oświadczynami. Wtedy czasem drobne problemy zaczynają urastać do rangi poważnych, a przyczyną jest... Właśnie brak poczucia bezpieczeństwa w związku.
Jak widać nie chodzi o to, żeby założyć nam smycz na szyję - powody są o wiele głębsze i bardzo racjonalne. Ale jak zawsze, także i tu potrzebne są rozmowy na temat jej oraz Twojej wizji przyszłości i kompromis, bo o to przecież chodzi w związku.
Kobiecy i męski punkt widzenia, wspólne plany
Co więcej, obecnie jeśli chodzi o decyzję o zaręczynach kobieta jest zdana na mężczyznę - to on się oświadcza, więc dopiero kiedy on poczuje się gotowy, jak on dojrzeje do tej decyzji to się oświadczy. Co robi kobieta, która już od dawna pragnie kolejnego etapu związku, a jej facet się do tego nie garnie? Albo milczy i narasta w niej frustracja robiąc wyrzuty o drobne rzeczy dlatego tak naprawdę nie wiadomo o co jej chodzi, albo wodzi tęsknym wzrokiem za wystawami u jubilera z pierścionkami zaręczynowymi, albo nieustannie zasypuje faceta nowinkami zaręczynowo-ślubnymi robiąc aluzje, że ona już też by tak chciała, albo na każdym kroku wypomina facetowi że mógłby się w końcu oświadczyć, bo wszystkie jej koleżanki wychodzą za mąż i mają dzieci itd... itp... A facet czuje się przymuszany.
Żeby tego obojgu oszczędzić, kobiecie - frustracji, a facetowi narzucania czegoś i przyspieszania decyzji, najlepszym wyjściem jest ustalenie wspólnej przyszłości. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. A właściwie dużo rozmów. To ważne, żeby potem nie dochodziło do kuriozalnych sytuacji, o których słyszałem wśród swoich znajomych, takich jak te:
Związek z długim stażem, ona wyczekuje oświadczyn już od dłuższego czasu, nie chcąc go naciskać nic o tym nie mówi, na każdy wspólny wyjazd robi sobie ogromną nadzieję, że "może to właśnie teraz", z każdym kolejnym razem jest coraz bardziej rozczarowana, tymczasem jak się okazało on o zaręczynach nawet nie zaczął myśleć. Albo facet pada na kolana przed swoją wybranką po pół roku bycia razem, tymczasem ona w ogóle nie planuje zamążpójścia.
Ważne jest by ustalić czy ślub to jest to, czego oboje chcemy i czy w perspektywie najbliższych 10, 5 czy 2 lat. Fajnie jest też ustalić mniej więcej w którym roku można spodziewać się oświadczyn. Kobieta nadal nic konkretnego nie wie, przecież nie zna daty więc oświadczyny będą niespodzianką, ale już ma tą pewność, której potrzebuje. A facet ma święty spokój, bo nie wysłuchuje, że jej wszystkie koleżanki to już dawno zaręczone i on tez już mógłby się w końcu oświadczyć.
Kobiece poczucie bezpieczeństwa, a męska swoboda
Kobiece poczucie bezpieczeństwa, a męska swoboda
Po przeczytaniu pewnego tekstu
zmieniło się moje postrzeganie problemów damsko-męskich. Bo tak naprawdę
chcemy tego samego - szczęśliwego związku - ale 'szczęśliwy związek'
definiujemy nieco inaczej. Różnice płci sprawiają, że różne zachowania
odbieramy zupełnie inaczej. Was też teraz oświecę:
Otóż kobieta i mężczyzna inaczej przeżywają miłość. Ona chce być w związku przede wszystkim bezpieczna, a my marzymy o związku z jednoczesną swobodą,
czyli o tym, by być panem samego siebie, mieć przestrzeń dla swoich
działań. Dlatego w głębi duszy każda kobieta uważa, że nie może być
swojego partnera pewna, a każdy mężczyzna jest przeświadczony, że
kobieta chce sobie go podporządkować. Nic bardziej mylnego.
Stąd właśnie wynikają wszystkie nieporozumienia na tej płaszczyźnie. Niezrozumienie, różnice płci. My wcale nie chcemy "uciec", a kobiety wcale nie chcą nas sobie podporządkować, ale tak to mylnie odbieramy. My chcemy mieć tylko własną przestrzeń, a one chcą być nas pewne, wiedzieć, że są jedyne i najważniejsze i że mamy dla nich czas.
Te odmienne potrzeby są jak najbardziej do pogodzenia, ale musisz pamiętać o ważnej rzeczy. Nigdy nie mów jej, że chcesz mieć czas dla siebie, czas na swoje sprawy, bo to logiczne i normalne! Przecież każdy chce mieć czas dla siebie, nawet kobieta. A ty, mówiąc coś tak oczywistego, czy nawet gorzej - powtarzając, aby kobieta na pewno zrozumiała - wydaje się jakbyś się tym afiszował i podkreślał. W ten sposób sprawisz, że ona może poczuć się zagrożona, poczuć, że "zabiera Twój cenny czas".
Łatwiej zrozumieć ten kobiecy mechanizm na innym przykładzie. Żebyś dobrze zrozumiał - działa to na podobnej zasadzie jak w takiej sytuacji. Poznajesz nową osobę, z reguły jesteśmy pozytywnie nastawieni do nowych osób, bo przecież nie mamy podstaw sądzić, że coś z nimi nie tak - taka czysta karta. Z automatu zakładasz, że będzie wobec ciebie np. uczciwa, nie masz podstaw sądzić, że jest inaczej, dopiero ją poznałeś. A ta osoba niemal od razu mówi, że jest bardzo uczciwa, nigdy nikogo nie okłamała. Po chwili w rozmowie znowu powtarza, że jest uczciwa. Od razu myślisz, że może jednak ma coś za uszami skoro mówi takie rzeczy.
Tu jest dokładnie tak samo.
Każdy potrzebuje czasu i przestrzeni, nie obnoś się z tym i nie powtarzaj, bo wtedy zaczyna się to robić dla kobiety podejrzane i rodzi wiele pytań. "Na co ci tyle czasu? Masz mnie dość? Mówiłeś że kochasz, a nie chcesz mnie widzieć? Odcinasz się?"
Chodzi właśnie o poczucie bezpieczeństwa drodzy panowie. Kobieta potrzebuje m.in. ciągłych zapewnień o uczuciu, o tym że może na nas liczyć, że uwzględniamy ją w naszych planach na przyszłość po prostu ze zwykłej obawy. Chcą wiedzieć, że są dla nas na pierwszym miejscu i kiedy będą nas potrzebować - będziemy, nie zawiedziemy.
Nie sztuką jest podrywać co tydzień nową kobietę - sztuką jest utrzymywać przy sobie ciągle tą samą
Artykuł dla facetów w dłuższych związkach.
Porady co robić, żeby ciągle było tak jak na początku, żeby uniknąć
rutyny, wypalenia związku i żeby ona ciągle za Tobą szalała oraz... O co
chodzi kobietom :)
Bo... "Nie sztuką jest podrywać co tydzień nową kobietę - sztuką jest utrzymywać przy sobie ciągle tą samą"
I rozkochiwać ją w sobie na nowo, właśnie tą, która zna już Twoje wady i niejedno z Tobą przeżyła.
Dlatego masowi podrywacze nie robią
wrażenia. Tak samo nie robi wrażenia niedojrzałe podejście takiego
"samca alfa", kiedy puszy się i chwali, że może mieć każdą. Ale co mu po
tym jak tak naprawdę nie "ma" żadnej?
Bo ile ta "każda" by z nim wytrzymała?
Nie można się chwalić ilością kobiet, ale stażem szczęśliwego związku z jedną kobietą, bo to jest większy wyczyn.
Tworzenie szczęśliwego związku to dość
skomplikowana sprawa. Nie wystarczy ze sobą być i zapewniać o swojej
miłości, by ta relacja była naprawdę udana. Tak naprawdę trzeba włożyć w
nią naprawdę dużo wysiłku i pracy. W zamian za to otrzymujemy jednak
możliwość życia w związku, który daje szczęście, możliwość zapomnienia o
problemach i poczucie bezpieczeństwa.
1. Angażuj się w związek.
To podstawa. Należy dbać o związek przez cały czas, a nie dopiero wtedy, kiedy zaczyna się sypać.
Ale co to tak naprawdę znaczy, w jaki sposób masz się angażować?
Zabieraj ją na randki nie tylko na
samym początku kiedy ją zdobywasz, ale też później! A właściwie - przede
wszystkim później. My mężczyźni jesteśmy zdobywcami, a kobiety, nawet
te już przez nas 'zdobyte' uwielbiają być zdobywane. A pamiętaj,
że zdobywanie ciągle tej samej kobiety, która już zna Cię na wylot i
myśli, że jej nie zaskoczysz jest o wiele trudniejsze niż podrywanie
nowych. To większe wyzwanie, bo przecież Cię zna, bo już zabierałeś ją
na randki.

Pamiętaj, że na randki powinna chodzić kilkumiesięczna para, ale też małżeństwo z 20letnim stażem. O miłość dba się ciągle.
Jeśli usłyszysz od swojej kobiety 'już
tak dawno nie byliśmy w kinie', albo 'już nigdzie razem nie chodzimy'
to chłopie, już się trochę zapomniałeś... Nie czekaj na frustrację
swojej kobiety tylko zacznij działać.
Nie bądź nudny, więcej inicjatywy.
Randka to nie tylko kino i restauracja (choć to zawsze niezawodne
miejsca, też z nich czasem korzystaj), ale może piknik na jakiejś
polance w lesie? Weź jedzenie, kocyk i radio, znajdź odludne zaciszne
miejsce i spędźcie miło czas na łonie natury. Albo sam przyrządź kolację
przy świecach w domu. Nie musi to być kulinarny wyczyn nad którym
spędzisz pół dnia w kuchni, a i tak przypalisz. Ważny jest pomysł,
atmosfera i to, że chciało Ci się ruszyć tyłek i tak po prostu
zorganizować coś dla swojej kobiety.
Czasem kup, zrób lub zorganizuj jakiś
drobiazg specjalnie dla niej. Nie na walentynki czy jej urodziny, bo to
oczywiste, ale tak po prostu, bez okazji. Nie ma kobiety, która by się
nie ucieszyła, nie zaczęła z uznaniem patrzeć na swojego faceta i tego
nie doceniła. Ok, pewnie to wiesz, ale znowu oczekujesz konkretów?
Proszę bardzo:
Jesteś w markecie? Kobiety to z reguły romantyczne istoty, dlatego może
kupisz wino, które potem wspólnie wypijecie i zaczniesz rozmowę o
waszym związku? Albo kadzidełko i zrobisz jej relaksujący masaż? Kwiatek
bez okazji to także zawsze dobry pomysł.
Przeglądasz właśnie internet? Poszukaj
co możesz zrobić romantycznego dla swojej dziewczyny. Internet to
skarbnica pomysłów. Pomyśl ile razy siedzisz przeglądając z nudów jakieś
bezsensowne strony dla zabicia czasu? Może warto ten czas zainwestować w
Twój związek? Nie zapominaj o tym.
Co więcej jeśli zaniedbasz robienie i
wymyślanie takich rzeczy ona może poczuć, że już ci nie zależy, już się
nie starasz, szczególnie jeśli na początku zabierałeś ją tak po prostu,
bez okazji do kina czy przywoziłeś jej czekoladki.
Zaskocz ją. Nic nie zdradzając zabierz
ją w miejsce gdzie się poznaliście, gdzie zostaliście parą albo w
miejsce waszej pierwszej randki. Powiedz jej np. m.in. jak ważny jest
dla Ciebie wasz związek, ile ona dla Ciebie znaczy, może powiesz też coś
o waszej wspólnej przyszłości? Przemyśl sobie wcześniej co powiesz,
zastanów się co ona chciałaby od Ciebie usłyszeć. Jeśli Twoja kobieta
jest romantyczką to takie wyznanie w tak szczególnym dla was miejscu na
pewno ją do głębi poruszy. U nieuleczalnej romantyczki możesz nawet
zaobserwować łzy szczęścia. Po jej reakcji zobaczysz, że nie mogłeś
zrobić nic lepszego. Powiedz, czy to wiele trudu? Myślę, że nie, a efekt
niesamowity.
Oczywiście nie masz codziennie
zasypywać jej biżuterią i kwiatami, bo nie o to tutaj chodzi. Przegięcie
w żadną ze stron nie jest dobre, ale staraj się o wasz związek nie
tylko od święta, albo dopiero jak coś zaczyna się psuć.
Uwierz, wszystko co zrobisz to inwestycja w was. W wasz związek. A to jest nie do przecenienia.
2. Interesuj się jej życiem. Wspieraj.
Słuchaj jej, zadawaj pytania, bądź
obecny w jej życiu. Tak samo jak Ty, ona cięgle musi czuć, że jest dla
ciebie ważna i chcesz aktywnie uczestniczyć w jej życiu. Brak
zainteresowania jej pracą/studiami/szkołą/rodziną/koleżankami/planami na
przyszłość/marzeniami odbierze jako Twoją obojętność. Bądź na bieżąco,
pytaj, angażuj się, doradzaj.
Szczególnie w ważnych lub stresujących
momentach bądź przy niej. Ma rozmowę o pracę, egzamin na studiach,
trudną rozmowę z szefem, zdaje egzamin na prawo jazdy? Pomagaj, dodawaj otuchy i wierz w nią, pytaj, interesuj się.
Zdała ważny egzamin? Może po nią pojedziesz z kwiatami? Wyobrażasz sobie jej minę?
Dostała awans? Uczcij to, doceń, ciesz się razem z nią.
3. Język miłości
Czyli wszystkie pieszczotliwe zwroty,
być może te popularne, albo te które sami stworzyliście powinny być
codziennością. Zwracając się z miłością, otrzymujemy ją z powrotem. Nie
zaniedbuj tego.
Zamień 'ja' na 'my'. Jeśli jesteście już długo razem i planujecie wspólną przyszłość podkreślaj,
że tworzycie jedność, gracie w jednej drużynie. Jesteś w związku z
kobietą, którą kochasz, także nie ma tu miejsca na egoizm.
Niezwykle ważny jest sposób w jaki mówisz. Popatrz na te komunikaty:
"Chciałbym mieć taki samochód", a
"chciałbym żebyśmy mieli taki samochód" - drobna różnica, a wydźwięk obu
wypowiedzi jest zupełnie inny. Po pierwszym komunikacie można
stwierdzić, że masz niedojrzałe podejście, bo egoistycznie myślisz tylko
o sobie. Kobieta może pomyśleć - to gdzie jest miejsce dla niej, na jej
potrzeby, skoro liczy się to czego on chce? Druga wypowiedź podkreśla,
że on myśli o związku przyszłościowo. Chce samochód, ale nie jako
egoistyczną zachciankę, a dla nich.
Język miłości to także komplementy. Doceniaj, chwal ją, jej dokonania i to co robi dla ciebie. Często.
4. Podtrzymuj swoją atrakcyjność, dbaj o siebie.
Nie ma nic gorszego jak zaniedbany
facet przychodzący na spotkanie ze swoją kobietą. Pognieciona koszulka,
dziurawe skarpety, poplamione spodnie albo brudne buty? To zwyczajnie
brak elementarnej kultury, oznaka bylejakości, często nawet braku
szacunku do partnerki.
Często będąc w związku z dłuższym stażem zaczynamy czuć się przy swojej kobiecie swobodnie. I to
świetnie, że czujesz się przy niej swobodnie, tylko że to tak nie
działa... Także to, że razem mieszkacie nie znaczy, że od teraz masz się
przechadzać po domu w powyciąganych dresach.
Chyba chcesz być dla niej ciągle
atrakcyjny, chcesz by ciągle patrzyła na Ciebie z tym błyskiem w oku i
myślała jakiego ma przystojnego i zadbanego faceta?
Więc się ogarnij. Nie ma wymówek.
5. Bądź uczciwy i godny zaufania. Dbaj o poczucie bezpieczeństwa.
Szczerość
i zaufanie - bez nich nie ma związku. Nigdy jej nie oszukuj, nie
zawiedź jej zaufania. Zaufanie to coś co buduje się bardzo długo, a
można zaprzepaścić w krótkiej chwili i nigdy już nie będzie tak jak
przedtem. Spraw żeby czuła, że może na ciebie liczyć, że nigdy jej nie
okłamiesz.
Poczucie bezpieczeństwa to szerokie
pojęcie. Kobieta pragnie stałości i pewności. Po pewnym czasie związku
oczekuje zapewnień o wspólnej przyszłości, chce mieć wspólne plany i
marzenia, wiedzieć, że patrząc kilka lat w przyszłość widzimy ją u
naszego boku.
Ale chwileczkę panowie - nie
wystarczy, że raz to usłyszy. Kobieta potrzebuje naszych ciągłych
zapewnień i potwierdzeń inaczej pomyśli, że coś się zmieniło.
Subskrybuj:
Posty (Atom)